Zainspirowani pomysłami naszego stałego gościa, podsuwamy pięć pomysłów, na to co robić zimą w Tleniu. Żeby nie było - przepytaliśmy też naszą Przystankową ekipę, co sprawia im zimą przyjemność.
Niekwestionowanym numerem jeden są spacery. Nawet w śniegu po kolana, warto ruszyć na szlak. Dobrym pomysłem będą te szlaki idące przez las, a nie nad wodą. Zimą Wda wzbiera, stąd niektóre odcinki nadrzecznych szlaków bywają niebezpieczne (głównie dla butów i godności ;) ). Natomiast na śródleśnych zrębach można spotkać sporo zwierzyny - głównie jeleni i saren. Do tego widoki - magia! Zdecydowanie Bory Tucholskie do spacerowania o każdej porze roku są stworzone, szlaków nie zabraknie.
Jak już wracamy ze spaceru należy się rozgrzać. Grzanie się przy piecach, kominkach i ogniskach to nasz numer dwa. Tu z pomocą przychodzi kominek. Nie ma nic fajniejszego niż "żywy" ogień. Kominek w Przystanku Tleń to raczej wielkie palenisko, z cugiem, którego nie jeden ogarnąć nie potrafi. Kiedy już się rozpali, wystarczy przysiąść na kanapach, żeby błyskawicznie poczuć przyjemne ciepełko. No ale tak z pustymi łapkami przysiąść...?
Numerem trzy musi być JEDZENIE. I to nie byle jakie, bo świeże powietrze wyciąga kalorie na potęgę. Wcinamy więc talerze pierogów, karkówkę (nie jedliście - koniecznie spróbujcie), wołowe burgery. Poza sezonem trzeba przybrać na wadze. Bo w sezonie i tak zbędne kilogramy odpłyną w niepamięć - w końcu dalej będziemy spacerować, pedałować po leśnych ostępach, zbierać dary natury, pływać w jeziorach, machać wiosłami na spływach i bawić się przy ognisku do białego rana.
Na rozgrzewkę zimą polecimy kilka rzeczy oprócz kominka. W pierwszej kolejności grzaniec - cieplutki z pomarańczami i masą przypraw. Dla fanów trunków bezprocentowych znajdziemy kilka propozycji. Przede wszystkim herbata z syropem. Kto u nas był, słyszał już o magicznych właściwościach syropów. Są np. lipowe, akacjowe, pokrzywowe czy miętowe. Na rozgrzewkę sprawdzają się napary - imbirowo-cytrynowy i rozmarynowo-pomarańczowy. Posłodzone oczywiście miodem.
Jak już zrobiliśmy coś dla ciała przyszedł czas na coś dla ducha. I tu silne lobby z recepcji poleca na długie zimowe wieczory nadrabianie zaległości w lekturach. I nie mówimy tu wcale o kobyłach w stylu "W poszukiwaniu straconego czasu" Prousta. Od "Wielkiego ogarniacza życia" Pani Bukowej, przez kryminały Remigiusza Mroza, po "Smutek Cinkciarza" Sylwi Chutnik - w polskiej literaturze nowych pozycji nie brakuje, a jak zabraknie to zawsze jest "Jakoś to będzie" czyli szczęście po polsku. Tym, których męczą długie fabuły, przypominamy o zapomnianych magazynach. A jakbyście przypadkiem nie wzięli lektury ze sobą, spokojnie, służymy biblioteczką miesięczników podróżniczych.
powrót